środa, 18 kwietnia 2012

Już w domu :)

Witajcie :)
Wczoraj wieczorem wróciliśmy ze Złotego Lasu, na szczęście podróż w tą stronę nie trwała ponad 10 h tylko ok.7 [dwa przystanki na karmienie i przewijanie], Natuszka jest najdzielniejszą małą podróżniczką na świecie !!!


Świetny pedagog i bardzo ciepły człowiek.


Powrót do formy wokalnej po ciąży to bardzo żmudny proces jak już wcześniej pisałam ;)



W niedzielę odbył się koncert na zakończenie kursu wokalnego, w którym brałam udział, w mojej ocenie było OK biorąc pod uwagę moją formę, to że każdy dźwięk mnie kosztuje tzn. moje ciało [ma to swoją dobrą stronę - wyrobiłam sobie ogromną świadomość swojego ciała, oddechu i techniki] inni byli hojniejsi w ocenę ;) ale tak to jest- ja dla siebie jestem najgorszym krytykiem ;)


Dużym stresem było też dla mnie to, że koncert odbywał się w powiedzmy niedogodnej porze dla mojej córki i nie wiadomo było czy Dominik będzie mógł mnie posłuchać; lecz nerwy okazały się niepotrzebne, bo świetnie wszystko zniosła, Dominik musiał wychodzić z nią tylko podczas braw ze względu na hałas. Po koncercie od razu zmyłam się na karmienie ;) później wróciłam, podano żabie udka [nie jestem fanką...] i wino musujące [wiadomo, że lepszy byłby oryginalny szampan, ale jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma lub też darowanemu koniowi nie zagląda się w zad czy też pysk....] z konfiturą z róży, która przyjechała z Grecji w bagażu maestry Jagny Sokorskiej -córki Bogny Sokorskiej, która prowadziła kurs. Atmosfera była fantastyczna, ludzie bardzo fajni, a czas wykorzystany bardzo efektywnie - każdy zrobił kawał dobrej roboty.
Jutro postaram się zamieścić fotorelację z naszej wycieczki do Zamku Książ :)

p.s. Dziękuję mojemu Mężuszkowi za ogromną pomoc i wsparcie :*:*:*
p.s.2 Podczas tych wyjazdów [obu] doceniliśmy dobrodziejstwa, które mamy na codzień w domu -profilowaną wanienkę, przewijak i kosz na pieluchy -cudowne wynalazki :D

11 komentarzy:

  1. dobrze wiesz, że olśniłaś całą widownię, więc nie bądź taka skromna :D:D:D kurs był wspaniały, bo byli z nami wspaniali ludzie (+ jedzenie w Złotym Lesie też było warte tych 10h w samochodzie :)).

    P.S.: Nie ma za co Ukochana :*:*:*

    OdpowiedzUsuń
  2. chcialabym cie posluchac! nielatwo jes laczyc maciezynstwo z zyciem artystycznym, ale widac mozliwe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest łatwo, ale zobaczymy co będzie dalej, na razie jestem jeszcze na urlopie :)

      Usuń
  3. Też bym chętnie Ciebie posłuchała:)Świetny post Kochana,przeczytałam jednym tchem:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :):* Jak zaplanuję trasę koncertową to dam znać ;)

      Usuń
  4. zaciekawił mnie ten blog napisany w fajnym języku ! jest miły dla oka :)

    OdpowiedzUsuń
  5. dużo ciekawych pomysłów tutaj!

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny ten blog i ciekawe treści

    OdpowiedzUsuń
  7. U nas podróże rodzinne są ciężkie, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Podoba mi się jak opisujesz wspomnienia.

    OdpowiedzUsuń