ostatnio dokucza mi syndrom przesilenia wiosennego (generalnie w moim wydaniu to wygląda tak, że do tego worka wrzucam wszystko). Ku pokrzepieniu swego nastroju wybrałam się wczoraj na pedicure dzięki uprzejmości mojej teściowej, która zabrała w tym czasie Natuszkę na spacer (dziękuję Opatrzności za teściową, która mieszka niedaleko i zawsze chętnie pomaga). Nie było mnie w tym salonie Ho ho ho czyli ok. pół roku i okazało się, że właścicielka zatrudniła specjalistkę od stóp - podologa. Pierwszy raz miałam przyjemność i było bardzo fajnie i bardzo podobnie to wyglądało do zwykłego pedicure oprócz tego, że w użyciu były jakieś dłutka-srutka, więcej pracy frezarką, pani oceniła ogólnie stan moich stóp (jako bardzo dobry- co mnie zadziwiło, bo spodziewałam się jakiegoś czarnego peanu na cześć moich kończyn dolnych, bo po tym co one biedne przeżyły w 3 trymestrze ciąży, były baniakami pełnymi wody, a po porodzie też jakoś super szczególnie pięknie nie miałam czasu się nimi zająć oprócz standardowych czynności). Jestem bardzo zadowolona, co prawda jako znerwicowana młoda mama nie dałam do końca doschnąć lakierowi i na prawym paluchu mam małą skazę, ale trudno :D
Niedawno wróciłam ze spaceru z córcią i muszę przyznać, że wiosnę poczuli już wszyscy.... wylegli więc na chodniki i inne nawierzchnie osiedlowi żule w odświętnych fatałaszkach oddając się rozkoszom piknikowania, a w menu co wykwintniejsze wyroby alkoholowe....
Miłego dnia :)
wiadomo z okazji wiosny nawet może zrobili małą przepierkę dresiwa :D
OdpowiedzUsuńniewykluczone, aczkolwiek osobiście nie pokusiłabym się o tak daleko idący optymizm :D
OdpowiedzUsuńSuper kolor wybralas
OdpowiedzUsuńdzięki, inne też ładnie prosiły, ale ostatecznie wygrał ten ;)
Usuńfajnie tu u Ciebie! blog warty polecenia :)
OdpowiedzUsuńCiekawy i interesujący wpis :)
OdpowiedzUsuńfantastyczny blog i ciekawy wpis!
OdpowiedzUsuńwarto było zajrzec na tego bloga
OdpowiedzUsuń